(mam nadzieję, że przez to się nie obrażą i nie będą się jakoś gorzej nosić właścicielce, czy coś). Aby choć trochę zagłuszyć zdjęciowy niedosyt, po raz kolejny dołączam zdjęcie kwiatków. Ale uwaga uwaga! Stałam się mistrzem refleksu, tym razem kwiatki wciąż są żywe!
P.S. Dobiłam do posta numer sześćdziesiąt. Można gratulować :)
No to w takim razie gratuluję wytrwałości w pisaniu :)
OdpowiedzUsuńKolce jak zawsze w moich kolorach, więc cuda.
Agata