29.01.2014

Wiatraczki zeszłoroczne

Mam w zanadrzu jeszcze troszkę zdjęć z zeszłego roku, które celowo zostawiłam, by teraz móc wypełnić sesyjną pustkę i zastój w wyszywaniu. Po raz czwarty pojawiają się wiatraczki, tym razem w wersji nieco bardziej stonowanej, z moimi ulubionymi amarantowymi cekinami.




25.01.2014

Herbata

Herbata to dla mnie właściwie nie sam napój. Herbata to określenie jakiejś krótkiej chwili dnia, momentu,
w którym można usiąść, odetchnąć, ogrzać ręce i spojrzeć za okno zachwycając się pięknem stworzenia. Herbata to dla mnie synonim życia slow, więc i trochę cofnięcie się do przeszłości, kiedy to damy nosiły okazałe suknie, każdy napój i posiłek był celebrowany, a kontaktowano się tylko listownie. Stąd też moja herbata na grochowe wyzwanie jest sypana ("nasza kultura nie dość, że herbatę parzy z torebek ekspresowych, to jeszcze je dusi, by się prędzej wyparzyły") i przechowywana w retro pudełku, a z pod spodu zaś nieśmiało wyglądają piękne koperty, które, ku mojej ogromnej uciesze, co jakiś czas podsyła mi Basia. To jest ten aromat. To jest ta chwila!



21.01.2014

Jestem fanką metalu

Przyznam szczerze, że moje pierwsze sztywniaki początkowo wcale sztywniakami być nie miały. Amarantowe, owalne kolczyki były szyte z przeznaczeniem na zasiedlenie metalowych bigli z talerzykiem (to nic, że wcale takowych nie miałam). Dopiero później idea ta została przygnieciona możliwością zrobienia sztyftów. Ten pierwotny pomysł zaś zupełnie mi gdzieś odfrunął, do momentu aż w poszukiwaniu w sklepie najklasyczniejszej
z klasycznych, rutynowych części, natrafiłam na owe metalowe bigle z talerzykiem w kolorze miedzianozłotym.
I to z drobniutką falbanką wokoło talerzyka. I ostatnią parę! Jak? No jak mogłabym je tam same zostawić? :)


10.01.2014

Prezenty

Oto główna zawartość pięknego papieru w turkusowe grochy, który przyszedł do mnie w ramach Świątecznej Wymianki od Basi z  felt&ribbon. Takie piękne rzeczy Basia robi! Wypróbowałam, przetestowałam, doświadczyłam - naszyjnik wstążkowy leży idealnie, a ten z włóczki dzianinowej ma dwie wersje: wisiorową (którą Basia prezentowała też u siebie) i krótką, gdy zdejmie się tą część, która wygląda jak kałamarnica, jak ją pieszczotliwie nazywam. Ale jest jeszcze jedna, gratisowa opcja - wersję krótką można nosić też jako bransoletkę.
Taaaka multifunkcjonalność. Mówię Wam, totalny odlot!


6.01.2014

Wspominam

Styczeń - czas porządkowania zeszłorocznych spraw i zeszłorocznych zdjęć. Oto część mojego filcowego, zeszłorocznego dobytku:


2.01.2014

Broszka w rozsypce

Od Nowego Roku strzelam w nowe projekty - pojawiam się z nowym wyglądem strony i nowymi pomysłami na broszki. Na dobry początek zaczęłam od rozsypania koralików na broszce. Są to dwa rodzaje turkusowych maleństw: większe, które tulą amarantowe cekiny i mają srebrne wnętrze (czyżby to koralikowy odpowiednik wyrażenia "złoty człowiek"?) oraz drugie, mniejsze, rozchodzące się od środka i na Olsztyn, i na Szczecin*. I na Zakopane też.
W dzisiejszym poście udział wzięli: Magda, która maluje ładne paznokcie i która dzielnie mi modelowała, choć były chwile słabości i przepiękny papier pakowy w turkusowe grochy, w którym dostałam prezent od Basi z felt&ribbon (co jeszcze dostałam? O tym już wkrótce!)


P.S. A Magda prócz ładnych paznokci, może zrobić też logo. Na przykład tak ładne jak moje :)

* Jak mawia mój nauczyciel, w języku francuskim są dwa rodzaje przegłosów przy literce 'e' - na Olsztyn i na Szczecin. Gwoli ścisłości - ja z Poznania jestem