29.06.2013

Klątwa amarantu

Od kiedy Kreatywny Kufer zarzucił pomysłem na opaskę do włosów, nie mogę przestać o nich myśleć. Oto tu i teraz przedstawiam mój pierwszy odzew na wyzwanie, a tym samym ja wyzywam: fight! Bo to jest moja pierwsza, ale w istnieniu pozostaje również i druga, a jak dobrze pójdzie, będzie i trzecia. Mam ją już w głowie, ale nie jestem pewna, czy zdąży się zmaterializować do godziny zero.
Projekt pierwszy to trzy amarantowe kwiatki. Obszyłam je dookoła jaśniejszą nitką w podobnej tonacji, żeby były bardziej kosmate. Wykonane z mojego ulubionego, gęstego filcu w kolorze amarantu,
którego nijak nie potrafię sfotografować. Bez względu na balans bieli, wychodzi inny niż w rzeczywistości, skubaniec jeden. Chociaż muszę przyznać, że na poniższych zdjęciach wyszedł wyjątkowo dobrze
i wyjątkowo prawdziwie - czyżby klątwa została przezwyciężona?



19.06.2013

Co Ty pleciesz!

Zawsze lubiłam pleść bransoletki z muliny. Wprawdzie wszyscy wokół mnie pletli przeróżne zygzaki, wężyki i inne niestworzone rzeczy, a moje stadium rozwoju nigdy się nie rozwinęło i do dziś umiem tylko najzwyklejszy i najprostszy na świecie skośny (?) ścieg (nawet jodełka mnie przerosła), ale ileż to było radości! Jednak powszechnie wiadomo, że jak człowiek rośnie, to i punkt widzenia się zmienia.
Moje widzenie przewidziało nową opcję (no dobra, coś podobnego gdzieś mi się obiło kiedyś o oczy),
czyli mulina bez supełków. No i taką trochę na czasie, ze srebrnymi dyndadełkami i co toto tam jeszcze. 
Niestety bransoletki są kolejną ofiarą syndromu "nie miałam czasu na dobre zdjęcie zanim odeszły",
no ale jak to mówi piękne przysłowie, lepszy rydz niż nic:




Dyndadełek niestety nie widać, ale trzeba mi uwierzyć, że one naprawdę tam są. Odrobinę widoczne metalowe elementy z kwiatkami, to zady słoników z podniesioną trąbą, a pozostałe dwie mają małą rączkę Fatimy. Naprawdę!

Pozdrawiam bardzo (aż za bardzo, uff) gorąco,
Zwykły Człowiek

14.06.2013

Wciąż się uczę

Mój najnowszy pomysł i najnowszy wyrób. A zrobiłam ją wyłącznie dlatego, że muszę się uczyć.
Jednym słowem - sesja is coming.



Ale jak mawiał mój ulubiony pogromca Adam Savage - I do it for science!

Pozdrawiam!

4.06.2013

Ręczny wrzuć

Czyżby deja vu? I słusznie, bo bransoletka to ręczna wersja jednej ze spinek. Wiązana granatową wstążką.
I wbrew pozorom można zawiązać ją sobie samemu. Wypróbowałam! Bransoletkę oddałam w dobre ręce, więc jeśli ktoś jeszcze nie ma planów na dzisiejszy wieczór...