w którym można usiąść, odetchnąć, ogrzać ręce i spojrzeć za okno zachwycając się pięknem stworzenia. Herbata to dla mnie synonim życia slow, więc i trochę cofnięcie się do przeszłości, kiedy to damy nosiły okazałe suknie, każdy napój i posiłek był celebrowany, a kontaktowano się tylko listownie. Stąd też moja herbata na grochowe wyzwanie jest sypana ("nasza kultura nie dość, że herbatę parzy z torebek ekspresowych, to jeszcze je dusi, by się prędzej wyparzyły") i przechowywana w retro pudełku, a z pod spodu zaś nieśmiało wyglądają piękne koperty, które, ku mojej ogromnej uciesze, co jakiś czas podsyła mi Basia. To jest ten aromat. To jest ta chwila!
25.01.2014
Herbata
Herbata to dla mnie właściwie nie sam napój. Herbata to określenie jakiejś krótkiej chwili dnia, momentu,
w którym można usiąść, odetchnąć, ogrzać ręce i spojrzeć za okno zachwycając się pięknem stworzenia. Herbata to dla mnie synonim życia slow, więc i trochę cofnięcie się do przeszłości, kiedy to damy nosiły okazałe suknie, każdy napój i posiłek był celebrowany, a kontaktowano się tylko listownie. Stąd też moja herbata na grochowe wyzwanie jest sypana ("nasza kultura nie dość, że herbatę parzy z torebek ekspresowych, to jeszcze je dusi, by się prędzej wyparzyły") i przechowywana w retro pudełku, a z pod spodu zaś nieśmiało wyglądają piękne koperty, które, ku mojej ogromnej uciesze, co jakiś czas podsyła mi Basia. To jest ten aromat. To jest ta chwila!
w którym można usiąść, odetchnąć, ogrzać ręce i spojrzeć za okno zachwycając się pięknem stworzenia. Herbata to dla mnie synonim życia slow, więc i trochę cofnięcie się do przeszłości, kiedy to damy nosiły okazałe suknie, każdy napój i posiłek był celebrowany, a kontaktowano się tylko listownie. Stąd też moja herbata na grochowe wyzwanie jest sypana ("nasza kultura nie dość, że herbatę parzy z torebek ekspresowych, to jeszcze je dusi, by się prędzej wyparzyły") i przechowywana w retro pudełku, a z pod spodu zaś nieśmiało wyglądają piękne koperty, które, ku mojej ogromnej uciesze, co jakiś czas podsyła mi Basia. To jest ten aromat. To jest ta chwila!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale się rozmarzyłam... i idę zaparzyć pyszną zieloną ;)
OdpowiedzUsuńPoprawny skutek przeczytania mojego posta :D
UsuńJako zdeklarowana Herbaciara... również uwielbiam ten moment... zaparzania... jej zapachu... ;-))
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcie ;-))
Taak, samo zaparzanie już jest relaksujące. Dziękuję! :)
UsuńJa bez herbaty żyć nie potrafię. Mam pełną szafkę tych torebkowych i pełen parapet tych sypanych, ale tak ładnej retro puszki to tam nie znajdziesz ;). Zdjęcie nadawałoby się na pocztówkę! :)
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcie! ja uwielbiam sypaną herbatkę :) zieloną i owocową czasem kupuję w torebkach ale wolę zdecydowanie tą sypaną hihi :) dzieki za wzięcie udziału :) buziaki :)
OdpowiedzUsuń