4.10.2013

Śledź mnie!

Proszę Państwa, oto śledź. Przypłynął ze źródła w dalekich internetach: to tam zobaczyłam podobnego śledzia i wiedziałam, że koniecznie muszę takiego mieć, choć za Chiny nie potrafię teraz tego źródła znaleźć (czyżby 'wzorowy' śledź odpłynął?). Jest stworzeniem wesołym i widzi tylko swoją kolorową stronę, takiż z niego śledź-optymista! Z zamysłu miał też posiadać niemałą rodzinkę w różnych kolorach.
I niewątpliwie będzie ją miał. Biorąc pod uwagę jednak, że stworzenie tego stworzonka zajęło mi ponad rok, całej gromadki można się spodziewać za jakieś... pięć lat. Ale jak mówią - cierpliwość popłaca.


Przy okazji chwalę się, jakie ładności (razem z dwoma innymi, równie ładnymi kolczykowymi parami) dostałam od Oli z Lexie's Art, w ramach wymianki. Teraz mam już pięć oczu i gdy zostanę babcią, to z pewnością będę lepiej widzieć.


8 komentarzy:

  1. Ha ha ha = będziesz wszystko dobrze widziała ;-)
    A śledź fantastycznie się prezentuje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak te śledzie takie oporne w rozmnażaniu, to chyba musisz im jakieś wspomagacze zaaplikować i wziąć się do roboty, bo jest mega sympatycznym stworkiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, muszę tylko poeksperymentować co na nie, skubańce, działa :)

      Usuń
  3. Haha świetne! Tak się zastanawiam, jak odbiera je rozmówca osoby, która ma takie oczy w uszach. Rozmowa "w 4 oczy" nabiera wtedy nieco innego sensu :D

    OdpowiedzUsuń