27.05.2015

Sztywniaki, co nie mają paki

Jakoś tak wychodzi, że nie wychodzi. Spod moich rąk, znaczy się, nie wychodzą żadne brochy, naszyjniki, ani sztywniaki, stąd dzisiejsza para dość samotna, kierowana jedynie wieczornym, chwilowym porywem twórczości. Choć trudno tu o twórczości wspominać nawet, przy fasonie moim tak klasycznym, a i kolory gdzieś już dzwoniły. Pewne głosy mówią, że to przez to, że czytam książki, inne że eksploruję odmienne dziedziny (do marazmu przyznać się nie chcę), a jeszcze inne, że dlatego, że zbyt dużo wolnego czasu mam. Może w sesji będzie lepiej.


P.S. Jakiś czas temu zapowiadałam nowości na DaWandzie, a jednak wciąż tam pustki siedzą. Ale zawsze można do mnie pisać :)

4 komentarze:

  1. Ładne, ładne, ładne. Ej, bardzo ładne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładne, ładne, bardzo ładne? To dziękuję bardzo ładnie :)

      Usuń
  2. bardzo mi się podobają, tym bardziej, że przypominają mi "pacyfki", symbolikę mojej młodości, szczególnie mi bliską ideologicznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może to był jakiś intuicyjny, nieświadomy zaczyn, pozostałość po tułaniu się tego symbolu w mojej duszy jeszcze z gimnazjum :) Choć ja raczej widzę mercedesa lub PKS-a, jak kto woli. Pamiętam, że w podstawówce na jednym ze sprawdzianów zadaniem było opisanie legendy do mapki. Znaczek ten opisałam jako sklep samochodowy ;)

      Usuń