Hop hop, wiosenni ludzie! Po śnie przedwiosennym chciałam uderzyć mocnym tupem, z broszką urośniętą na zgarniętym dziś bukieciku małych ciemnofioletowych kwiatków o imieniu eustoma. Ich głęboki fiolet zalotnie kręcił się wokół mojej brązowookiej brochy, romans czuć było w powietrzu. I już ukompozycjonowałam, już witałam się z gąską, a tu aparat na to: nope. Stąd kwiatków jednak dziś nie będzie, choć ja za to bardzo kwieciście pozdrawiam.
P.S. Zaczęłam tumblerować. Kto chętny do przeglądania kosmatych filcówek wszystkich naraz, zapraszam!
Widzę nowy szew ptaszkowy :). Broszka jak zwykle piękna. Kolory bajeczne!
OdpowiedzUsuńSzew ptaszkowy (order za to nazewnictwo!) nie aż taki nowy, był już na łososiach. Ale jak zwykle po wprowadzeniu czegoś nowego, na długo o nim zapomniałam :) Dziękuję pięknie!
UsuńZgadzam się, jak zwykle ma w sobie to "coś" ;)
OdpowiedzUsuńDzię-ku-ję! :)
Usuń