29.04.2013

Maki

Pewnego razu, gdy beztrosko spacerowałam po internecie, natknęłam się na trzy filcowe maki.
Stwierdziłam: one muszą być moje.
Eksperyment #2, czyli historia lubi się powtarzać. Tym razem również na czerwono, również filc (ale już bez cekinów), no i pomysł też internetowy, choć tylko odrobinę.


A malowane maki to moja akrylowa wersja miedziorytu Adama Półtoraka.

Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Widzę ostatnio gustujesz w czerwieniach ;). Naszyjnik wyszedł pięknie! Zapewno super się prezentuje po włożeniu :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie nie wiem co się ze mną dzieje - przecież ja nie lubię czerwonego! :D Dziękuję, Pietruszce również!

      Usuń
  2. Mi również bardzo się podoba. =) ma w sobie to "coś" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło mi, że do mnie zajrzałaś :-) Zapraszam częściej :-)
    Piękne maki - zarówno naszyjnik jak i akwarelka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń