8.04.2013

Krótka historia zgubionego klipsa

Krótka historia zgubionego klipsa, czyli łezki ver. 2.0.
Plan był taki, żeby zawstydzić to coś (wiosna to nie jest, zima w teorii również nie) za oknem. W ramach realizacji postanowiłam ostentacyjnie przybierać jaskrawe barwy i stać się pogodowym ignorantem. Pierwszym takim elementem miały być klipsy, bardzo kolorowe i bardzo letnie. Jednak nie długo dane mi było się buntować - po wyjściu z domu w mig jeden z nich uciekł bezpowrotnie. Zima vs. ja, 1:0.
A zdjęcie to tylko sztucznie zduplikowany pozostały jedynak.


Pozdrawiam,
Z Cz

2 komentarze:

  1. Owszem, to jest zamek błyskawiczny. Dziękuje za odwiedziny ;) Twoje klipsiki cudowne! Szkoda, że jeden sie zapodział, ale koniecznie zrób kolejnego do pary :)

    Zapraszam do mnie na wymianke wiosenną!

    OdpowiedzUsuń
  2. oj szkoda, że uciekł bo śliczniutki ;)

    dziękuje za odwiedziny u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń