17.09.2013

Jesień wychodzi z Kufra...

...a Alladyn z dzbanka*. Długo zastanawiałam się, jak ugryźć ten temat. Mam przepiękny musztardowy arkusz, który przywodzi skojarzenie oczywiste i jednoznaczne (choć do pawiej opaski też się nadawał), więc nie pozostawało nic innego jak tylko go radośnie wykorzystać. Toż to łatwe jak zbieranie kasztanów! Postanowiłam iść z nim w kierunku mojego ostatniego romansu - sztywniaków. Poszyłam wiele wzorów i... żaden nie sprawiał, że byłam kontent**. Niby wszystko było w porządku, ale jednocześnie coś nie dawało mi spokoju. Przy szóstym odkryłam powód tego nieusatysfakcjonowania. Konkluzja? Moja jesień to nie pięknie przebarwione, opadające liście w czerwono-pomarańczowych barwach. Moja jesień to poszarzała barwa nieba, mokry chodnik z kałużami przy krawężnikach, kalosze i mżawka, która zachlapuje mi okulary. A do tego delikatne przebłyski gasnących już kolorów.


*Przez długi czas byłam przekonana, że to tak właśnie szło :)
** To słowo było moją zmora przez całą Lalkę. Ach, ten Rzecki!

4 komentarze:

  1. Bardzo ładne. Jakim obiektywem robisz takie zbliżenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! W kwestii fotograficznej, to jestem w trakcie bardzo intensywnego zbierania na lustrzankę. Tymczasem usiłuję wyciągnąć ile się da z mojego kompaktowego Olympusa C-5050 ZOOM, z wbudowanym jasnym obiektywem f/1.8-2.6, z oznaczeniem na obiektywie 7.1mm do 21.3mm (co odpowiada 35mm do 105mm). A do zbliżeń używam funkcji Super Makro albo ustawiania ręcznego, które u mnie jest straaaasznie uciążliwe - odległość zmienia się guzikami. :)

      Usuń
  2. Jak zawsze pięknie :)
    Już niedługo na blogu pojawią się zdjęcia Twoich prezentów! Wzięłam je w podróż i było mi z nimi bardzo dobrze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, ale mi miło! Cieszę się, że na żywo też Ci się podobają. Zawsze się boję, czy kogoś nie rozczaruję :)

    OdpowiedzUsuń