bo nowatorskie, z dwóch względów. Po pierwsze, wszystko co dotychczas robiłam powstawało
z kółek. Po drugie, zamiast zszywać części, odważyłam się użyć sprzętu o wdzięcznej nazwie
'hot glue gun'. Pierwsze spotkanie oko w oko, a właściwie ręka w rękojeść, poszło wyjątkowo dobrze. Wyszłam z tego cało i, jak widać, filc też. Tylko jeden kwiatek (i jeden palec) skleił się odrobinę za mocno. Biorąc pod uwagę jednak ogólny bilans - od teraz będziemy spotykać się częściej.
Nie wspomniałam: moje kwiatki broszkami są :) |
Kwieciste i kosmate pozdrowienia,
Zwykły Człowiek
Skromne, proste i bardzo urocze;-) zdecydowanie mi się podobają!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję! :)
Usuń