15.03.2013

Kwiatki bratki

Nie wiem jak w innej części kraju, ale u mnie już zakwitły kwiatki. I to nie byle jakie,
bo nowatorskie, z dwóch względów. Po pierwsze, wszystko co dotychczas robiłam powstawało
z kółek. Po drugie, zamiast zszywać części, odważyłam się użyć sprzętu o wdzięcznej nazwie
'hot glue gun'. Pierwsze spotkanie oko w oko, a właściwie ręka w rękojeść, poszło wyjątkowo dobrze. Wyszłam z tego cało i, jak widać, filc też. Tylko jeden kwiatek (i jeden palec) skleił się odrobinę za mocno. Biorąc pod uwagę jednak ogólny bilans - od teraz będziemy spotykać się częściej.


Nie wspomniałam: moje kwiatki broszkami są :)

Kwieciste i kosmate pozdrowienia,
Zwykły Człowiek

2 komentarze: